Kim on jest, pomyślała Hermiona idąc w ich stronę. Osoba z czerwonymi włosami, to bez wątpienia, był chłopak, to było widać po ruchach, no, i jaka dziewczyna zadawałabysię z Crabbem i Goylem?
- Szlama na szóstej! - zawył Crabb dostrzegając Hermionę i wyjął z kieszeni różdżkę. Goyle poszedł za jego przykładem, natomiastczerwonowłosy stal wciąż tyłem i tylko rozglądał się nerwowo na prawo ilewo.
- Co tu się dzieje? - spytała dziewczyna, również wycigajacróżdżkę. Staneła na wprost nieznajomego, a goryle Malfoya jakby narozkaz stanęli po obu jej stronach, aby nie mogła uciec.
Zignorowała to jednak i jak gdyby nigdy nic, zaczela rozmawiac z pierwszakiem.
- Cześć, jestem Hermiona - mowila spokojnie, żeby uspokoic chłopca, ktory płakał. - A ty jak masz na imię?
- Thommy - odparł po chwili ciszy, robiąc krok w lewo, aby lepiej ją widzieć.
-Thommy - podeszla dwa kroki i tym samym zrównala się z chłopakiem wczerwonych włosach. Nie spojrzała jednak na niego, nie chcąc sięrozproszyć. Wiedziala że za nią stoją dwa półgłówki, z różdżkamiwymierzonymi w jej plecy, gotowi w każdej chwili użyć Avady już za samoto, że jest dziewczyną.
Widziala też doskonale, że jedna różdżka makoniec skierowany w stronę Thommy'ego.
- Powiesz mi co się stało? - spytała
-Bo...Bo ja nie wiedziałem... Nie wiedziałem że to tak podziała...Pokazywaliśmy sobie z Mattem różne smieszne zaklęcia i niechcącyzaklęcie Metamorfozy trafiło w niego - wskazał trzesącą się reką nawprost. - I wtedy włosy mu urosły i zrobiły się czerwone i wszyscyzaczęli się smiać. Ale Matt widział w kogo trafiło i zaraz uciekł, a onpowiedział, że zapłace mu za to. Chciał mnie ukarać. Cruciatusem. -dokonczył z przerażeniem.
Hermiona pokojarzyła fakty i osoby, iwybuchnęła śmiechem, który potoczył się echem po błoniach. Kazała chłopcuodejść, zapewniając że wszystkim się zajmie, po czym śmialo spojrzałana Malfoya. Tak, to wlaśnie jego trafiło zaklęcie. Zaśmiala mu sięprosto w twarz. Nie dlatego żeby zrobić mu na zlość... Po prostuwyglądał przekomicznie. Prawie jak Rihanna w teledysku do 'Man Down', pomyslala.
- Zamknij się! - krzyknął wściekły, czerwieniąc się.
- Hahahahaha, Malfoooooy hahahahah, wyglądasz... Hahaha - ze śmiechu nie mogła dokończyc zdania.
- Nie posikaj się, Granger - warknął - Lepiej coś z tym zrób!
- Ja? Niby z jakiej racji ? - otarła łzy z oczu.
- Z takiej, że jak nie, to oni - wskazal na swoich kolegów - zrobią coś z tobą.
Dziewczyna zamyśliła się. W sumie mogła się z nim trochę potargować.
- Po pierwsze, każ tym młotkom opuścić różdżki i stanąć tak, żebym ich widziała.
Ślizgoni od razu stanęli po bokach Malfoya.
-A teraz, obiecaj mi, że podczas naszych dyżurów będziesz zachowywał sięnormalnie. Normalnie po mojemu, nie po twojemu. Żadnych chamskichdocinków, zrozumiano?
- Ta - burknął, widocznie zły, że musi prosić szlamę o pomoc, w dodatku jeszcze wchodzić z nią w układy.
- Ok. - podniosła różdżkę i wycelowała w jego nos.
- Chwila! - krzyknął
- Coś jeszcze?
- Niby skąd mam wiedzieć, że to odkręcisz? Może dorobisz mi rogi, albo coś w tym stylu?
- No cóż ... nie możesz mieć pewności. - Hermiona uśmiechenęła się tajemniczo i powiedziała po prostu:
- Reparo.
Włosychłopaka zaczęły blaknąć. Najpierw były różowe, potem zółte a w końcu odzyskały swój dawny,platynowy kolor. Hermiona skrzywila się, zdając sobie sprawę, że Draco wyglądał teraz jak swój ojciec.Chłopak zauważyl jej minę i uśmiechnął się jakby... Przeprasząjco?.
Jednak zaraz jego włosy jakby wrosły się w czaszkę i znow był starym sobą.
Onw sumie, to jest przystojny, pomyślała Hermiona, wpatrujac się w niego. I maniesamowite oczy. Takie stalowo szare z domieszka błękitu... Przypominały jejniebo zimowym rankiem... Tylko że te oczy patrzyły na nią terazpoirytowanym wzrokiem, przywołując do porządku.
- Ziemia do Granger - pomachał jej przed oczami dłonią - Napatrzyłaś się już?
- Nieee - odpowiedziała przeciągle, na co Draco wybałuszył oczy.
- Co ? - spytał
- Eee, nic, zamyśliłam się. - przywołała sie do porządku
- Właśnie widzę. - podszedł bliżej i przekrzywił głowę. - Zielarstwo właśnie się zaczęło, chyba powinnaś iść.
Co? Zielarstwo? A czym jest zielarstwo w porównaniu z takimi oczami?
- Mam w nosie zielarstwo - wypaliła.
Malfoy wyglądał na zbitego z tropu i popukał się w czoło, a Crabbe i Goyle zrobili głupkowate miny.
- Chyba ci odbija. - stwierdził blondyn.
-Co? - chyba mial racje, trzeba się ogarnac, przemknęło dziewczynie przez myśl - Tak,tak, już idę nazielarstwo - powiedziała szybko, rumieniąc się.
Zdziwiła się że Malfoytak normalnie się do niej odnosi. No może nie do końca, przecież zachowal swój arogancki ton, ale jednak. Pierwszy raz w zyciu niezwyzywał jej od szlam! Ba, że w ogóle z nia rozmawia!
Odeszła od niegoszybko i popędziła przez błonia.
Postanowiła nie zawracać sobie nim głowy.
Boze, jak moglam spóźnic się na zielarstwo, pomyslala gorączkowo.
Wpadła do szklarni nr 8, przeprosila za spóźnienie i stanela obok Harrego i Rona.
* * *
Wracajac do zamku, Draco rozmyslal o sytuacji z Granger.
Crabbe i Goyle wlekli się kilka metrów za nim, zawzięcie dyskutując o tym, które nadzienie w babeczkach jest lepsze - czekoladowe, czy malinowe. Draco przemknęło przez głowę, że jedzenie kiedyś ich zgubi.
Wrócił jednak myślami do Granger. Nie rozumialjej zachowania. Po pierwsze, czemu mu pomogła. Mogla kazac mu spadać.
Niby wytargowala sobie zakaz docinkow, ale co z tego, przecieżzawsze to po niej spływało... A teraz co, nagle zaczęło ja obchodzić coon mówi?
Po drugie, jak tak stała i patrzyla mu w oczy. Robiła to na pewnonieświadomie, bo myślami byla chyba na innej planecie...
A ten tekst o zielarstwie? Hermiona Granger, Naczelna Kujonka, ma w nosie zielarstwo!
Świat oszalał....
Zresztąjemu też chyba coś odbiło, bo nawet nie chciało mu się jej dogryzać.Normalne słowa, płynęły z jego ust troche nieświadomie, wystarczyło,żeprzez chwile wylecialo mu z glowy że jest szlama i przyjaciółkaPottera. Pierwszy raz w życiu pomyślal o niej jak o normalnejdziewczynie. No może inaczej. Nie o normalnej, bo normalna to ona nigdynie będzie z tym swoim kujonstwem, ale wtedy byla znośna. Zresztą nawet o niej nie pomyślal,bardziej by tu pasowalo 'zapomniał'. I to w sumie nie było wcale dziwneuczucie. Gdyby się bardziej nad tym zastanowic, było calkiem okej. Gdyby się nad tym głębiej zastanowić, to już mu się odechcialo być ciągle wrednym dla wszystkichdookola. To było szczeniackie, a przeciez on... Nie jest szczeniakiem,skoro Voldemort powieżył mu takie zadanie.
Nie chcąc jednak o tym myśleć, napowrót kupił się na Granger.
Nie lubil jej już za samo to, że jest Gryfonką, a ich z górysię nie lubi. Slytherin i Gryffindor były jak ogień i woda. Jak czarny ibiały.
Rozmyślał o tym jeszcze chwile, aż nie wpad na Pansy, ktora od razu zaczela cos do niego paplać.
Nie przyszlo mu do glowy, że przeciwienstwa się przyciagaja....
uuuu.. Draco miły.. Hermiona ma w głębokim poważaniu zielarstwo...? Jeśli ślizgon jest miły, a Kujonka spóźnia się na lekcję to wiedz, że coś się dzieje... o.o
OdpowiedzUsuńPopieram ;D
UsuńProszę Cię tylko o jedno, nie wiem czy w blogspocie się coś dzieje czy ty spacji nie robisz, ale niektóre wyrazy są ze sobą połączone i niekomfortowo jest je czytać ;/
OdpowiedzUsuńTak ogólnie rozdział wspaniały, ale proszę zrób coś z tymi odstępami między wyrazami.
pozdrawiam ;**