poniedziałek, 9 lipca 2012

Rozdział 3

    Trojka przyjaciół siedziała w pokoju wspólnym naprzeciwko kominka. Mimo iż
na dworze było ciepło, w zamku nie dało się tego odczuć przez grube i
zimne mury. Chłód bił nie tylko ze strony zamku,ale też z ludzi
siedzących w pomieszczeniu. Tym zimnem był strach i bezsilność.
- Jak to możliwe... Malfoy musiałby postradać rozum, żeby chcieć zabić
Dumbledore'a - cisze przerwał Ron - Co prawda zawsze był głupi, ale teraz
wiem, że jego mózg jest wielkości znicza...
- Nie czas na żarty, Ron. Musimy coś wymysśic, jakoś mu przeszkodzić.
- Chodźmy do McGonagall - zaproponował Harry, jednak Hermiona pokręciła
głową.
- Pomyśl, Harry. McGonagall nie uwierzy nam, jeśli nie mamy dowodów.
- A gdyby Luna jej...
- W co jak w co, ale w sowa Luny nawet mnie trudno jest uwierzyć. Zresztą
McGonagall pewnie i tak wzięłaby to za sposób na wpędzenie Malfoya w
klopoty, nie jest głupia, wie, że się nie znosimy.
- Wiec co zrobimy? 
- Nie mam zielonego pojęcia. Najbardziej w tym wszystkim przeraza mnie to,
że Dumbledore zdaje się o tym wiedziec...i chyba nie bardzo chce cos z
tym robic.
- Moze po prostu uznal, że Malfoy jest za glupi, żeby cokolwiek mu
zrobic?
- Ron, powiedzmy sobie szczerze. Malfoy nie jest glupi. Jest chamem, gburem
i ma wybujale ego, ale nie jest glupi. Pozatym ma dostep do roznych
czarnomagicznych srodkow, jego matka zapewne mu pomaga, no i nie
zapominajmy o Snapie. Gdyby tylko go poprosil, dostalby Wywar Żywej Śmierci
obwiaząny różową wstążką. - prychnęła Hermiona.
- Pozostały jeszcze moje prywatne lekcje z Dumbledorem - przypomnial Harry
- Moze to mi jakoś pomoze, nie wiem...
Hermiona Spojrzala na zegar wiszący na ścianie i stwierdziła, że czas się
polożyc, bo jutro nie wstaną na czas. Tak wiec postanowili, że dokonczą tę
rozmowę następnego dnia.
  Dziewczyna udała się do dormitorium, jednak nie mogla spac. Byla już 2
  w nocy, a naprawdę wolałaby się wyspać przed eliksirami z nowym
  nauczycielem - Slughornem. Siegnela wiec do torby po Eliksir Głębokiego
  Snu, wzięła porządny łyk i już po chwili spala jak zabita.
Nie zauważyla koperty leżącej na jej stoliku nocnym.

* * *

Ranek był wyjątkowo chłodny jak na tę porę roku, czego Draco nie przyjal z
wielkim entuzjazmem. Wiedział dlaczego za oknem było tak szaro i zimno.
Sprawka dementorów, pomyślał wstąjac z lóżka. Czarny Pan pozwala im na
zdecydowanie za wiele.
Ruszył do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic, założył czarne dzinsy i
trampki, mugolskiej firmy Converse, ktore kupił któregos dnia będąc z
Zabinim w Londynie. Skutecznie ukrywał ich istnienie przed rodzicami.
Zreszt nie tylko ich. Ukrywal przed nimi wszystkie mugolskie ubrania jakie
posiadał. Wiedział, że gdyby dowiedzieli się o nich, spalili by je bez
zająknięcia.
 Jacy oni są ograniczeni, pomyślał. Najchętniej matka ubierałaby go tylko w
 czarodziejskie szaty, a ewentualnie garnitury, bo sa takie ' na luzie'.
 Prychnął i założył czarny t-shirt i kardigan. 
Ponieważ do śniadania miał jeszcze trochę czasu, postanowił przejrzeć
najnowszego Proroka, którego z samego rana przyniosła mu sowa. Jednak gdy
tylko otworzył gazetę, uznał że popełnił błąd. Na każdej stronie widniały
przerażajace tytuły takie jak: "Kolejne ucieczki z Azkabanu i Nurmengardu",
" Dementorzy przechodzą na stronę Ciemnych Mocy" czy "Ministerstwo traci
kontrole" . Draco odrzucił gazetę w kat pokoju i opadł na lóżko.
Te wszystkie informacje tak strasznie go irytowały... Czasami miał ochotę
wsiąść na miotłe i uciec jak najdalej od tego syfu, od Voldemorta i
wszechogarniającej  ludzi rozpaczy. Wiedział jednak, że to niewiele zmieni.
Voldemort odnalazłby go, nawet jeśli ukryłby się na Antarktydzie. Super,
kolejna cudowna strona mojego nazwiska. Bądź posłuszny Voldemortowi,
zabijaj dla niego, a jak będzie trzeba, to sam oddaj za niego życie.
 - Szlag by go trafił - burknął pod nosem. - Mam nadzieje, że Potter
 szybko się z nim upora, przynajmniej będzie spokój.
Zaśmiał się w duchu. Gdyby ojciec to usłyszał, to dostałbym z miejsca
Cruciatusem, jak nie Avadą, pomyslał.
W sumie to nawet cieszył się, że Lucjusz Malfoy jest zamknięty w
Azkabanie. Może tam w końcu się ogarnie. Skoro wybrał życie śmierciożercy,
powinien się mu poświęcić w całości a nie uciekać, gdy tylko coś pójdzie
nie tak. Tchórz.
Poprzestał jednak na tym jednym hańbiącym wyzwisku i obudził Zabiniego aby
zejść na śniadanie. 
* * *

- Jak ty wyglądasz! - krzykneła Ginny widząc Hermionę w łazience. - Coś ty
robiła calą noc?
- Spałam - odparła dziewczyna, choć wiedziała, że wygląda tragicznie.
Eliksir Głębokiego Snu na nic się nie zdał. Miała wielkie cienie pod
oczami, szara cerę a jej wlosy sterczały we wszystkich kierunkach.
- Na Boga, Hermiono, wyglądasz jak trzy wierci do smśierci. Chodź, zaraz
cos wymyślę.
Dziewczyna że strachem spojrzala na ruda przyjaciółkę. Znała jej
możliwosci i artystyczne zapędy i obawiała się, że wyjdzie z dormitorium
w fioletowych włosach i oczach koloru szkaratu. Jednak nie powiedziala ani
słowa, kiedy Ginny usadziła ją na krześle i zaczęła swoją zabawę. 
- Wiesz co jest najlepsze na taka szopę na głowie?
- Nie mam zielonego pojęcia. Oświec mnie.
- Zrobic... Albo nie. Nie powiem ci. Zobaczysz jak skończę.
O  Merlinie, pomyslala Hermiona, żywa z tego nie wyjdę.
W tym czasie Ginny wypowiedziała zaklęcie, którego brunetka nie znała. Po
chwili zobaczyła jak dziewczyna nawija kosmyki jej wlosów na rożdżkę, jakby
byla lokówką.
- Ginny... Co ty robisz?
- Kręcę ci włosy. Zobaczysz, jak stad wyjdziesz nikt cie nie pozna.
- Tego się własnie obawiam - mruknęła, ale pozwolila aby przyjaciółka
dalej robila swoje. Kiedy skonczyla z wlosami, zabrala się za oczy.
- Błagam cie, tylko mnie nie maluj, wiesz że tego nie znoszę.
Nie doczekała się odpowiedzi,ale czuła że nagle jej powieki staja się
cięższe, jakby chciało jej się spać. Przez chwile myślała, że dziewczyna
chcę ja uśpić, aby nie marudzila za bardzo, ale nic takiego nie nastąpilo.

Ginny wciąż szeptala jakies dziwne zaklecia a z każda chwila byla coraz
bardziej z siebie zadowolona.
- Skonczylam - oznajmila po chwili.
Hermiona z obawa spojrzala w lustro, spodziewajac się zobaczyc w nim blond
wlosego aniola,ale widziala tylko siebie. Tylko, a moze aż?
Najpierw w oczy rzucily jej się... Oczy.
Mialy co prawda ten sam odcień, ale wygladaly tak jakoś... Intrygująco.
Kiedy przypatrzyla się lepiej, dostrzegla że jej rzesy sa teraz dluzsze,
gęstsze i ciemniejsze niż zwykle. Nie byla to sprawka tuszu, wygladaly
tak, jak po zabiegu zageszczania.
 naprawdę ladny efekt.
Zauważyła też, że zniknęły cienie spod oczu a jej cera byla owszem
blada,ale nie trupia i poszarzala, a policzki lekko się rumienily, jakby
byla non stop zawstydzona.
Usta też zmienily kolor, nie byly już suche i popekane, tylko aksamitne i
w kolorze ciemnego rozu.
Caloś prezentowala się świetnie, tym bardziej w akompaniamencie wlosow,
ktoóre nie byly teraz poplątane, ale gladkie i lśniace, aczkolwiek
pozostawione w lekkim nieładzie, aby delikatne loki jakie zrobila Ginny,
wyglądaly naturalnie.  
Hermiona musiala przyznac, że dziewczyna spisala się na medal.
- Gin, jestes genialna.
- Wiem. Ale tylko troche cie podrasowalam, wyglada naturalnie - usmiechnela
się. - A teraz chodz, bo spoznimy się na sniadanie.
* * *

Ledwo wyszly z Pokoju Wspolnego, na korytarzu zatrzymala je McGonagall.
Spojrzala na Hermione wzrokiem pelnym zdziwienia, ale szybko się opanowala
i zaczela mowic.
- Panno Granger, przypominam o spotkaniu prefektow po sniadaniu w gabinecie
dyrektora.
- Pani profesor, nic nie rozumiem, o czym pani mowi?
- Granger, dostalas wczoraj ode mnie list?
Hermiona probowala sobie cos przypomniec, ale byla pewna, że nie czytala
nic od McGonagall, albo Dumbledore'a.
- Nie, pani profesor. 
- Eh. No dobrze. W kazdym razie, dziś po sniadaniu odbedzie się spotkanie
prefektow, w celu wyznaczenia im dyzurow. Przekaz te wiadomosc Weasley'owi,
jeśli laska. Zgenam.
Gdy tylko nauczycielka odeszla, przyjciolki spojrzaly na siebie i wzruszyly
ramionami, po czym udaly się do Wielkiej Sali.

2 komentarze:

  1. wszystko jest ok, oprócz tego że nie piszesz normalnie np : wyjść tylko wyjsc. Jest to trochę irytujące .

    OdpowiedzUsuń
  2. Mhm, musisz popracować nad błędami :) Piszesz tak, ze aż mi się do oczu cisnął łzy. Oby tak dalej! Pozdrawiam .

    Ps: Dawaj więcej opisów i akcji Dramione!!! <33

    OdpowiedzUsuń