Dziekuję za wszystkie komentarze, i proszę o więcej! Karmią wena :D
PS. a jak ktos kupi mi normalną klawiaturę, to będę pisać codziennie :D
- Nie powinno cię tu być, Alicjo. - powiedział Draco.
Na Merlina, co ona robi w Hogsmeade, pod samym nosem Dumbledore'a?! Tak śpieszno jej do Azkabanu? I czy ja nie mogę mieć choć jednego, cholernego, normalnego dnia?
- Och, wiem. - odparła wzruszając ramionami, jakby chodziło o zwykłą błahostkę. - Ale nie martw się, stary Dumb i jego... przyjaciele są tak tępi, że gdybym przeszła koło nich wymachując im Mrocznym Znakiem przed twarzami, to by mnie nie zauważyli.
- Nie bądź tego taka pewna. - Draco rozejrzał się na boki z niepokojem. - Chodźmy stąd - powiedział i nie oglądając sie za siebie podążył w głąb wąskiej uliczki.
Szedł w milczeniu. Nie śmiał odetchnąć, mając Alicję za plecami, a jednocześnie bał się odwrócić, bo mogło się okazać, że dziewczyna już celuje w niego różdżką.
Poczuł kropelki potu wstępujące mu na czoło, ale nie otarł ich. Szedł, póki nie znaleźli się na obrzeżach wioski, gdzie mogli porozmawiać bez nieustającego lęku, że ktoś ich zobaczy.
- Czego chcesz? - warknął kiedy w końcu zatrzymali się w cieniu starej topoli. Nie starał się kryć swojej złości, nie chciał bawić się w jej chore gierki, tylko skończyć tą paranoję raz na zawsze.
- Już ci powiedziałam. Sprawdzam co tam słychać u mojego ukochanego kuzynka. - mrugnęła do niego zawadiacko, ale w jej wykonaniu taki gest był jak wyrok śmierci.
Draco wzdrygnął się.
- Widziałam dziś twoją Granger. - dodała beztrosko i przez chwilę można było pomyśleć, że jest zwykłą nastolatką, cieszącą się, że widziała dziewczynę, w której zakochał się jej kuzyn. Przez chwilę.
Zaraz potem na jej ustach pojawił się obrzydliwy, złowrogi uśmieszek.
- Odwal się od niej.
- Chciałam tylko zobaczyć co takiego ma w sobie ta dziewczyna, że tak ci na niej zależy. Niestety... prócz z daleka wyczuwalnego odoru brudnej krwi nie ma w niej nic szczególnego.
Draco w środku cały się gotował, ale nie dał tego po sobie poznać. Wpatrywał się tylko w Alicję zaciętym spojrzeniem i czekał na kolejne słowa, które padną z jej ust.
- Słyszałam jak rozmawiała z tą swoją koleżaneczką... Weasley? Tak... plugawa zdrajczyni krwi... W kazdym razie, twoja luba nie wyraża sie o tobie pochlebnie.
- Och, co ty nie powiesz? Może to dlatego, że mnie nienawidzi?
- A ty?
- Co ja?
- Nienawidzisz ją?
- Sama wiesz najlepiej, więc po co mam sobie strzępić język?
Alicja przyjrzała się chłopakowi badawczo i westchnęła.
- Wiesz, że robię to dla dobra ciebie i całej naszej rodziny.
- Nie - warknął - Robisz to, bo nienawidzisz mugoli. Bo twoja matka...
- Ani słowa o mojej matce! - dziewczyna przystawiła mu różdżkę do gardła. Draco nawet gdyby chciał, nie mógł by nic zrobić, po jednocześnie przyparła go do ściany.
Zreszta pojedynek dwójki Śmierciożerców w tak małej wiosce jak Hogsmeade na pewno nie przeszedłby niezauważony.
- Jasne. - wycedził tylko, patrząc w jej granatowe oczy, z których wylewała się wściekłość i czysta rządza mordu.
- Pamiętaj - powiedziała odejmując różdżkę od jego szyi - Jesli dowiem się o czymś, zabiję ją.
- Są rzeczy, o których nie wie Parkinson. Ani Granger. A ty już tym bardziej.
- do zobaczenia, kuzynku - powiedziała tylko, po czym teleportowała się z cichym pyknięciem.
* * *
Dwa dni później, Hermiona siedziała na Obronie Przed Czarną Magią i głęboko rozmyślała o Draco. Widziała w jakim był stanie, kiedy wszedł do klasy - wyglądał jeszcze gorzej niż kiedy wpadł w szał na jednym z dyżurów, kiedy wszystko jej powiedział.
Teraz był chudszy, poszarzały na twarzy i ogólnie marniejszy. Martwiła się o niego, chociaż wiedziała, że nie powinna i mimo, że wciąż sobie to wyrzucała, nie mogła się opanować.
Ron, który wyszedł ze Skrzydła Szpitalnego tego ranka, nie omieszkał skomentować jego wyglądu.
- Wygląda jak dementor.
- Ron, - westchnęła Hermiona - On..
Nie dane jej jednak było dokończyć zdania, bo Snape właśnie szedł w ich stronę.
I tak do końca lekcji nie mogła powiedzieć co myślała, bo mężczyzna jakby wiedział, że chce porozmawiać z Ronem i starał się za wszelką cenę do tego nie dopuścić.
Raz po raz Hermionie udało się zerknąć na Draco siedzącego niedaleko nie. Ze zdziwieniem dostrzegała, że on również na nią patrzył. Jego spojrzenie było jednak nieodgadnione - ni to stanowcze, nie to zamyślone. Ani przyjazne, ani wrogie. Nie było nawet obojętne, tylko po prostu dziwne.
- Panie Malfoy, mógłby się pan zająć zadaną pracą, a nie studiowaniem wzrokiem panny Granger? - spytał nagle Snape, jego głos ociekał zjadliwością. Hermiona podskoczyła na miejscu.
O co chodzi temu człowiekowi?, jeszcze niedawno tak nam kibicował, hipokryta., pomyślała ze złością.
Draco posłał Snape'owi mordercze spojrzenie i odwrócił się do swojej książki.
- Może gdyby nie śmierdziało od niej szlamem na kilometr,to bym nie patrzył. - mruknął z wzrokiem wbitym w opasłe tomiszcze.
Nie głośno, ale dość by Hermiona usłyszała. A wraz z nią Snape i kilka osób siedzących obok.
W oczach dziewczyny stanęły łzy.
Myślała, że po tym jak ją uratował, przestanie ją ciągle obrażać, że jego stosunek do niej choć trochę się zmienił... Jak widać, była w błędzie.
Kiedy zobaczył nagle kawałek pergaminu przylatujący na jej ławkę pomyślała, że może to Draco chce ją przeprosić. Naiwna.
Owszem, kartka była od niego, ale z przeprosinami nie miała nic wspólnego. Był na niej koślawy rysunek przedstawiający Hermionę w kałuży krwi, podpisany słowami:
Zdychaj szlamo.
Hermiona nie wiedziała, kiedy łzy zaczęły płynąć po jej twarzy strumieniami. Nie zważając na spojrzenia innych uczniów a ni na Snape'a, wybiegła z klasy, zostawiając swoje rzeczy na ławce.
- Granger! Wracaj! - ryknął za nią nauczyciel, ale nie miała zamiaru go słuchać Nie teraz. - Potter! Weasley! Siadać! - warknął, kiedy zobaczył, że Harry i Ron zrywają się z miejsc aby za nią pobiec.
Podszedł do jej ławki rzucając złowrogie spojrzenia i wziął do ręki liścik od Draco.
Wpatrywał się w niego chwilę i przemówił.
- Malfoy. Może mi to wyjaśnić? - spytał podając mu kartkę.
Draco skwasił się. Nie sądził, że te kilka głupich, nic nie znaczących słów spowoduje, że Granger wybiegnie z klasy rycząc.
A tym bardziej, że Snape zruga go przy całej klasie.
A tym bardziej, że Snape zruga go przy całej klasie.
- Pytałem, czy możesz mi to wytłumaczyć. - powtórzył, pochylając się nad ławką chłopaka, który uparcie milczał. - Dobrze. W takim razie muszę odjąć Slytherinowi dziesięć punktów za słownictwo. Drugie tyle za wysyłanie liścików na lekcji. I żeby to był ostatni raz.
Po czym zwrócił się do Harry'ego i Rona.
- Gryffindor traci dziesięć punktów za ucieczkę z lekcji.
Schował kartke do kieszeni szaty i wrócił do swoich zajęć.
- Jesteś nienormalny - Blaise pokręcił głową, kiedy lekcja dobiegła końca - Po co jej to wysłałeś?
- Bo tak.
- Bo tak? Cholera, Draco. Czy tobie na niej zależy, czy nie?
- Zależy. I właśnie dlatego musiałem to zrobić - mruknął chłopak, po czym odszedł od przyjaciela i usiadł na końcu stołu w Wielkiej Sali.
Rozejrzał się wokoło, ale nigdzie nie dostrzegł Gryfonki z nastroszoną fryzurą.
Potter i Wieprzlej siedzieli na swoich miejscach i jedli żeberka, jak gdyby nigdy nic. Rudej Weasley też jednak nigdzie nie było.
Musi być z Granger, pomyślał. Szlag by to jasny trafił, już było tak dobrze... Gdyby nie ta cholerna Alicja, wszystko potoczyłoby się inaczej.
Draco czuł się fatalnie. Znów doprowadził ją do płaczu. No bez przesady, ale ile można?
Wszystko się sypało. Jedyna osoba, na której mu zależało i która pomagała mu pzretrwać ten cały cyrk, siedziała teraz gdzieś i płakała, bo kazał jej zdychać.
Pierwszy raz w swoim siedemnastoletnim życiu, Draco pomyślał, że jest skończonym kretynem.
Nagle poczuł wielką chęć odkręcenia wszystkiego bez względu na konsekwencje i zerwał się z miejsca z zamiarem odwiedzenia Wieży Gryffindoru. Przez myśl przeszło mu, że w tym roku odwiedza ją zdecydowanie za często.
Kiedy dotarł na górę, pod portretem Grubej Dam zobaczył Longbottoma, który kłócił się o coś z obrazem.
- Nie pamiętam hasła... - jęczał chłopak, a jego mina wyrażała czyste nieszczęście.
- To nie moja sprawa. Nie masz hasła, nie wpuszczę cię. - odparła kobieta niewzruszona.
Draco słysząc te słowa, zacisnął dłoń na różdżce w kieszeni.
- Legilimens - szepnął i natychmiast poznał myśli Grubej Damy. Szybko znalazł to czego szukał - myśli portretu nie były specjalnie skomplikowane.
Puścił różdżkę i podszedł do Neville'a.
- Szampańska zabawa - powiedziała, zwracając się do portretu.
Gruba Dama i Gryfon wybałuszyli oczy, ale nie mogli nic zrobić. Chcąc nie chcąc kobieta wpuściła Draco do środka i po chwili razem z Nevillem był już w Pokoju Wspólnym Gryfonów.
- Malfoy - odezwał się chłopak, który właśnie otrząsnął się z szoku jaki wywołała w nim ta sytuacja - W.. Wynoś się.
- Longbottom, daruj sobie - prychnął Draco - Lepiej powiedz mi, gdzie jest sypialnia dziewczyn.
- Nie! Nie pozwolę ci skrzywdzić Hermiony!
Drac ledwo powstrzymał grymas zniesmaczenia, bo właśnie wyobraził sobie Neville'a, który jest zakochany w Hermionie i gotów za nią zginąć.
Fu.
- Po prostu powiedz, albo użyję legilimencji.
I kiedy pełne obawy spojrzenie Gryfona padło na schody, Draco wiedział już gdzie szukać.
Nie mówiąc dziękuję, ani nie oglądając się za siebie wbiegł na górę. A raczej starał się, bo kiedy był na czwartym stopniu, schody wygładziły się i chłopak spadł na sam dół, prosto pod nogi Neville'a. Chłopak zachichotał. Draco posłał mu mrożące krew w żyłach spojrzenie i wycelował różdżką w schody.
- Obturatio!
Schody wróciły do normalnej postaci i kiedy Draco ponowił próbę wejścia na górę, dotarł tam bez trudu.
Kiedy jednak otworzył drzwi sypialni, czekała na niego kolejna niespodzianka.
Ginny Weasley.
- Co ty tu robisz? - spytała ni to zła, ni to zdziwiona.
- Szukam Granger.
- Czego od niej chcesz? Mało ci?
- Nie będę sie przed tobą tłumaczył, Weasley. - warknął
- W takim razie, nic ci nie powiem. - dziewczyna splotła ręce na piersiach.
Draco zmrużył oczy. Podjął decyzje w ciągu kilku sekund i zaczął mówić.
- Chcę ja przeprosić, zadowolona?
- Jasne. - prychnęła ruda - Ty i przepraszanie? Nigdy w to nie uwierzę.
- Nie musisz - wściekł się - Bo to nie twoja sprawa.
- Nie moja? Nie moja? - dziewczyna postąpiła krok w jego stronę - Hermiona jest moją przyjaciółką. Kojarzysz taki zwrot? Przyjaciel? Nie sądzę. Wiesz co to znaczy być czyimś przyjacielem? To znaczy poświęcać się, martwić, dzielić problemy, ból i łzy.
- Nie chce mi się słuchać twoich wykładów.
- Musisz,jeśli chcesz coś osiągnąć. Musisz zrozumieć. Wyobraź sobie, jak ona się teraz czuje. Spędziła z tobą cudowne, w jej mniemaniu, chwile. niemal straciła przez ciebie Harry'ego i Rona! A potem ty nagle zmieniłeś się w jej oczach. Znów zacząłeś być chamski, wredny, dwulicowy, fałszywy, arogancki, upierdliwy...
- Dobra, dobra, daruj sobie te przymiotniki.
Dziewczyna zamilkła na chwilę, ale zaraz kontynuowała.
- Boli ją twoje zachowanie. To, jak ją traktujesz.
- Nienawidzi mnie, sama mi to powiedziała! -wykrzyknął Draco, tracąc panowanie nad sobą. - Więc przestań mi wmawiać, że to ja krzywdzę ją! Jak można przejmować się słowami kogoś, kogo się nienawidzi?!
- Powiedziała ci tak? Nie dziwię jej się! A ty? Dziwisz się, że po tym wszystkim próbuje ukryć swoje prawdziwe uczucia względem ciebie?! Myslisz, że potrafiłaby cie traktować tak jak przedtem, kiedy ty trktujesz ją jak smiecia?! - tym razem to Giny wybuchła.
Jej słowa dudniły Draco w głowie, mieszając się i plącząc. Nie wiedział już co myśleć, mówić, robić.
Prawdziwe uczucia względem ciebie.
Cudowne w jej mniemaniu chwile.
Boli ja twoje zachowanie.
Traktujesz ją jak śmiecia...
Traktujesz ją jak śmiecia!
- To nie jest takie proste. - powiedział z emfazą.
- Więc wyjaśnij.
- Nie mogę! Nie wszystko, do jasnej cholery, zależy ode mnie! Są rzeczy... ludzie... którzy tego nie chcą, dobra? Wolisz, żeby Granger była ... niepocieszona, czy martwa? - wycedził.
Widział dobrze, jak wściekłą minę Ginny powoli zastępuje szok. Przez chwilę nie mówiła nic, jej usta poruszały sie bezgłośnie, a oczy były szeroko otwarte.
- C.. co ty powiedziałeś? - wydukała wreszcie.
- Czy chcesz, żeby była martwa.
- Chodzi o twoich rodziców? - spytała, a Draco prychnął i uśmiechnął się krzywo.
- Gdyby chodziło o nich, nie było by sprawy.
- Voldemort?
- Aż tak to nie, ale blisko. - odparł. - Nieważne.
- Nieważne? Oszalałeś?! Ktoś chce ją zabić, a ty uważasz, że to nieważne?!
- Ważne! Właśnie dlatego jest tak, jak jest. Nie chcę, żeby przez moje widzimisię, stała jej się krzywda.
Ku zdziwieniu chłopaka, Ginny uśmiechnęła się szeroko.
- Zalezy ci na niej. - to nie było pytanie.
Szybka jesteś, pomyślał Draco uśmiechając sie pod nosem.
- Nie wierzę! Tobie na niej zależy! - wykrzyknęła, szczerząc się jak wariatka.
- Nie rób z tego wielkiej sensacji. - Draco ledwo powstrzymywał śmiech. Zareagowała dokładnie tak samo jak Blaise.
- Chyba oszalałeś! - dziewczyna śmiała się dalej i Draco nie mógł nic poradzić na to, że sam zaczął chichotać.
Czuł się dziwnie. Dziwnie.... swobodnie.
Kto by pomyślał?
W tym momencie, drzwi dormitorium otworzyły się z trzaskiem i do środka weszła Hermiona.
Draco automatycznie zamilkł, Ginny skrzywiła się.
Kiedy chłopak przyjrzał się brunetce, dostrzegł, że oczy ma zaczerwienione a rzęsy wilgotne. Ten widok sprawił, że Draco natychmiast stracił dobry humor.
Stali tak chwilę, gapiąc sie na siebie,a potem dziewczyna się odezwała.
Kiedy dotarł na górę, pod portretem Grubej Dam zobaczył Longbottoma, który kłócił się o coś z obrazem.
- Nie pamiętam hasła... - jęczał chłopak, a jego mina wyrażała czyste nieszczęście.
- To nie moja sprawa. Nie masz hasła, nie wpuszczę cię. - odparła kobieta niewzruszona.
Draco słysząc te słowa, zacisnął dłoń na różdżce w kieszeni.
- Legilimens - szepnął i natychmiast poznał myśli Grubej Damy. Szybko znalazł to czego szukał - myśli portretu nie były specjalnie skomplikowane.
Puścił różdżkę i podszedł do Neville'a.
- Szampańska zabawa - powiedziała, zwracając się do portretu.
Gruba Dama i Gryfon wybałuszyli oczy, ale nie mogli nic zrobić. Chcąc nie chcąc kobieta wpuściła Draco do środka i po chwili razem z Nevillem był już w Pokoju Wspólnym Gryfonów.
- Malfoy - odezwał się chłopak, który właśnie otrząsnął się z szoku jaki wywołała w nim ta sytuacja - W.. Wynoś się.
- Longbottom, daruj sobie - prychnął Draco - Lepiej powiedz mi, gdzie jest sypialnia dziewczyn.
- Nie! Nie pozwolę ci skrzywdzić Hermiony!
Drac ledwo powstrzymał grymas zniesmaczenia, bo właśnie wyobraził sobie Neville'a, który jest zakochany w Hermionie i gotów za nią zginąć.
Fu.
- Po prostu powiedz, albo użyję legilimencji.
I kiedy pełne obawy spojrzenie Gryfona padło na schody, Draco wiedział już gdzie szukać.
Nie mówiąc dziękuję, ani nie oglądając się za siebie wbiegł na górę. A raczej starał się, bo kiedy był na czwartym stopniu, schody wygładziły się i chłopak spadł na sam dół, prosto pod nogi Neville'a. Chłopak zachichotał. Draco posłał mu mrożące krew w żyłach spojrzenie i wycelował różdżką w schody.
- Obturatio!
Schody wróciły do normalnej postaci i kiedy Draco ponowił próbę wejścia na górę, dotarł tam bez trudu.
Kiedy jednak otworzył drzwi sypialni, czekała na niego kolejna niespodzianka.
Ginny Weasley.
- Co ty tu robisz? - spytała ni to zła, ni to zdziwiona.
- Szukam Granger.
- Czego od niej chcesz? Mało ci?
- Nie będę sie przed tobą tłumaczył, Weasley. - warknął
- W takim razie, nic ci nie powiem. - dziewczyna splotła ręce na piersiach.
Draco zmrużył oczy. Podjął decyzje w ciągu kilku sekund i zaczął mówić.
- Chcę ja przeprosić, zadowolona?
- Jasne. - prychnęła ruda - Ty i przepraszanie? Nigdy w to nie uwierzę.
- Nie musisz - wściekł się - Bo to nie twoja sprawa.
- Nie moja? Nie moja? - dziewczyna postąpiła krok w jego stronę - Hermiona jest moją przyjaciółką. Kojarzysz taki zwrot? Przyjaciel? Nie sądzę. Wiesz co to znaczy być czyimś przyjacielem? To znaczy poświęcać się, martwić, dzielić problemy, ból i łzy.
- Nie chce mi się słuchać twoich wykładów.
- Musisz,jeśli chcesz coś osiągnąć. Musisz zrozumieć. Wyobraź sobie, jak ona się teraz czuje. Spędziła z tobą cudowne, w jej mniemaniu, chwile. niemal straciła przez ciebie Harry'ego i Rona! A potem ty nagle zmieniłeś się w jej oczach. Znów zacząłeś być chamski, wredny, dwulicowy, fałszywy, arogancki, upierdliwy...
- Dobra, dobra, daruj sobie te przymiotniki.
Dziewczyna zamilkła na chwilę, ale zaraz kontynuowała.
- Boli ją twoje zachowanie. To, jak ją traktujesz.
- Nienawidzi mnie, sama mi to powiedziała! -wykrzyknął Draco, tracąc panowanie nad sobą. - Więc przestań mi wmawiać, że to ja krzywdzę ją! Jak można przejmować się słowami kogoś, kogo się nienawidzi?!
- Powiedziała ci tak? Nie dziwię jej się! A ty? Dziwisz się, że po tym wszystkim próbuje ukryć swoje prawdziwe uczucia względem ciebie?! Myslisz, że potrafiłaby cie traktować tak jak przedtem, kiedy ty trktujesz ją jak smiecia?! - tym razem to Giny wybuchła.
Jej słowa dudniły Draco w głowie, mieszając się i plącząc. Nie wiedział już co myśleć, mówić, robić.
Prawdziwe uczucia względem ciebie.
Cudowne w jej mniemaniu chwile.
Boli ja twoje zachowanie.
Traktujesz ją jak śmiecia...
Traktujesz ją jak śmiecia!
- To nie jest takie proste. - powiedział z emfazą.
- Więc wyjaśnij.
- Nie mogę! Nie wszystko, do jasnej cholery, zależy ode mnie! Są rzeczy... ludzie... którzy tego nie chcą, dobra? Wolisz, żeby Granger była ... niepocieszona, czy martwa? - wycedził.
Widział dobrze, jak wściekłą minę Ginny powoli zastępuje szok. Przez chwilę nie mówiła nic, jej usta poruszały sie bezgłośnie, a oczy były szeroko otwarte.
- C.. co ty powiedziałeś? - wydukała wreszcie.
- Czy chcesz, żeby była martwa.
- Chodzi o twoich rodziców? - spytała, a Draco prychnął i uśmiechnął się krzywo.
- Gdyby chodziło o nich, nie było by sprawy.
- Voldemort?
- Aż tak to nie, ale blisko. - odparł. - Nieważne.
- Nieważne? Oszalałeś?! Ktoś chce ją zabić, a ty uważasz, że to nieważne?!
- Ważne! Właśnie dlatego jest tak, jak jest. Nie chcę, żeby przez moje widzimisię, stała jej się krzywda.
Ku zdziwieniu chłopaka, Ginny uśmiechnęła się szeroko.
- Zalezy ci na niej. - to nie było pytanie.
Szybka jesteś, pomyślał Draco uśmiechając sie pod nosem.
- Nie wierzę! Tobie na niej zależy! - wykrzyknęła, szczerząc się jak wariatka.
- Nie rób z tego wielkiej sensacji. - Draco ledwo powstrzymywał śmiech. Zareagowała dokładnie tak samo jak Blaise.
- Chyba oszalałeś! - dziewczyna śmiała się dalej i Draco nie mógł nic poradzić na to, że sam zaczął chichotać.
Czuł się dziwnie. Dziwnie.... swobodnie.
Kto by pomyślał?
W tym momencie, drzwi dormitorium otworzyły się z trzaskiem i do środka weszła Hermiona.
Draco automatycznie zamilkł, Ginny skrzywiła się.
Kiedy chłopak przyjrzał się brunetce, dostrzegł, że oczy ma zaczerwienione a rzęsy wilgotne. Ten widok sprawił, że Draco natychmiast stracił dobry humor.
Stali tak chwilę, gapiąc sie na siebie,a potem dziewczyna się odezwała.
No wiesz co... już nie będę komentować końcówki, ale ten rozdział był super. Ginny przynajmniej przekonał. Została się tylko Hermiona i to będzie chyba cięższe. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńWOW! Tym rozdziałem zwaliłaś mnie z nóg! Rozmowa z Alicją tylko utwierdziła mnie
OdpowiedzUsuńw przekonaniu,że ta wariatka jest gotowa zrobić wszystko, by uniemożliwić znajomość gryfonki ze ślizgonem. Nie dziwie się więc,że Draco jest tak bardzo rozdarty,
z jednej strony chce chronić dziewczynę,ale z drugiej aby to zrobić musi ją ciągle unikać i obrażać dla jej własnego dobra. Żal mi Hermiony,bo gdyba znała przyczynę zmiennego zachowania Malfoya z pewnością nie brałaby sobie jego słów do serca.
Cieszę się,że Ginny poznała prawdę i mam nadzieję,że Hermiona też wszystkiego się dowie.
Że też przerwałaś w takim momencie!
Teraz pozostaje mi tylko czekać na ciąg dalszy
Pozdrawiam
Orchidea
nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee, tylko nie koniec rozdziału, nie dość, że każesz na siebie długo czekać to jeszcze urywasz akcję w połowie i nic, pewnie znowu kolejnego rozdziału nie będzie ze 2 tyg., wiem, wiem, narzekam, ale napaliłam się na rozdział 33 i trzymam kciuki za Ciebie, żebyś dodała nowy rozdz. w tym tygodniu ;]
OdpowiedzUsuń*ale ten rozdział genialny, zresztą jak wszystkie
Nareszcie nowy rozdział!:) Muszę przyznać,że bardzo podobał mi się ten rozdział.
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na moment w którym Draco wyzna Hermionie swoje prawdziwe uczucia,
a przynajmniej na moment w którym pogodzą się, szczerz liczyłam po cichu,że może
już w tym rozdziale chłopak wszystko jej wyjaśni,a ty przerwałaś w takim momencie!!!
Ty po prostu zła kobieta jesteś!:)
Czekam na następną notkę
Pozdrawiam
Lilu
whyyyyyyyy ? no nieeeee ! taki koniec? i Ty nam każesz czekać dwa tygodnie? :o
OdpowiedzUsuńrozdział super, super, super :D
Fantastyczny!!!
OdpowiedzUsuńmy oh my, nadal nie oddałaś mojego prawdziwego charakteru... nadal czekam.
OdpowiedzUsuńAlicja
Dziewczyno, normalnie łezka mi się w oku pojawiła, jak czytałam ten fragment jak Draco mówi Ginny dlaczego tak traktuje Mione. A chwile potem parsknęłam śmiechem przy "szybka jesteś" i tak się szczerzyłam do komputera do końca notki jak jakiś zjeb. A poza tym... W takim momencie?! no jak mogłaś, nienawidzę cię, foch i tyle. Nie no dobra, nie umiem, kłamać, uwielbiam cię za tego bloga. Daaawaj note!
OdpowiedzUsuńZnakomicie!!!
OdpowiedzUsuńCzajka
Dopiero dziś zaczęłam czytać wszystkie notki, które naprawdę mi się podobają, mam nadzieję, że pomiędzy Draconem a Hermioną wszystko wróci do normy ale jak zareaguje na to Alicja gdy się o wszystkim dowie?! Szkoda, że Zabini odpuścił sobie to wszystko z Hermioną, na twoim miejscu wróciłabym do tamtego wątku. Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę, pozdrawiam \\ Syriusz ;)
OdpowiedzUsuńOj proszę pisz szybciej ! Już 2 tygodnie minęły noo. ! XD
OdpowiedzUsuńDawaj rozdzial ! Zawsze przerywasz w takim wrednym momencie :( olac zadania na ferie olac prezentacje maturalna, chce czytac dramione :D
OdpowiedzUsuń- Penerka
błagam dodaj następny???? pis:)
OdpowiedzUsuńraczej: !!!!!!!!
Usuń